Fatum przełamane. Wczorajszego odcinka „You can dance” nie zdominowały historie o bólu i kontuzjach. Uczestnicy wreszcie zaczęli… tańczyć. Czy to koniec złej passy? Być może tancerze wzięli sobie do serca rady jurorów „You can dance” Augustina Egurolli i Michała Piróga. Panowie mieli teorię, dlaczego w drugiej odsłonie programu uczestnicy ulegają tak wielu obrażeniom. „Ludzie mówią, że to jakieś fatum wisi nad tą edycja. A to guzik prawda! Po prostu nasza szanowna młodzież czuje się jak na wakacjach!” – uznał Michał Piróg. – „Traktują swoje ciała jak płytę DVD z wypożyczalni albo gumową lalkę, którą można sobie poużywać zaraz po nadmuchaniu. A tak nie jest! O ciało powinno się dbać, tancerze powinni odpocząć, wysypiać się. Jak nie jesteś wyspany, nie masz koncentracji. Nie masz koncentracji, kontuzja gotowa” – dodaje juror.
Nieco bardziej subtelny był Augustin Egurolla. „Ten program wymaga od ludzi ogromnego wysiłku, ludzie tańczą po osiem godzin dziennie. Często ciało po prostu nie wytrzymuje” – uważa choreograf. Czyli tancerze muszą wykazać się większym umiarem i nie będzie tylu dramatów. Oby!
mr
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.