Martyna Wojciechowska wczoraj wróciła z niebezpiecznej wyprawy na Antarktydę. Przyszedł czas na wyjawienie przerażającej prawdy. Była kompletnie nie przygotowana !
Dziennikarka przeżyła piekło. Strach, ziąb i głód, a do tego zżerająca tęsknota za kilkumiesięcznym dzieckiem, które zostawiła w domu - tak podsumować można ten wypad. – „ To było koszmarne. Przez 3 dni nie jadłam. Ta straszna burza śnieżna całkiem nas zaskoczyła. Okazało się, że mamy za mało jedzenia. Mój namiot kompletnie się zawalił, złamał, zniszczył, musiałam się przenieść do kolegów z Austrii. Dygotałam z zimna. Po raz pierwszy w życiu w namiocie miałam minus 30 stopni.” – relacjonuje " Super Expressowi" Martyna. Przyznaje także, że teraz zrozumiała swój błąd. – " W ogóle sobie nie poradziłam z tęsknotą za Marysią. Teraz przynajmniej przez jakiś czas będę się zajmować tym, co złośliwi mówią, że powinnam robić, czyli wracam do garów i do dziecka" podsumowuje. A my zapewniamy, że tak radzą nie złośliwi, a życzliwi. ma
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.