Teraz kontrakty reklamowe, okładki magazynów piłkarskich, fani przepychający się po autograf i skandujący: „Ebi, Ebi!” Czy piłkarzowi przewróciło się w głowie?
W jednym z ostatnich wywiadów zawodnik Racingu Santander zapewnia, że o sodówce nie ma mowy. – „Popularność to dla mnie gwarancja tego, że dobrze spisałem się na boisku. Bo kiedy fani mnie zatrzymują i chwalą, czuję, że odwaliłem kawał dobrej roboty” – opowiada Ebi Smolarek. Syn legendy polskiego footballu Włodzimierza Smolarka realia brutalnego rynku piłkarskiego zapewne ma we krwi i dzięki temu potrafi z dystansem spojrzeć na swoje ostatnie, spektakularne sukcesy. – „Wiem, że sława jest krótka” – stwierdza Smolarek. – „Kiedy kilka lat temu przydarzyła mi się kontuzja i nie grałem ponad rok, mój telefon milczał. Nie interesowali się mną ani dziennikarze, ani fani. Takie jest życie…”.
mm
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.