Elżbieta Zapendowska: „Jej występ był na przyzwoitym poziomie”. I nie tylko ona jest tego zdania.
Po sobotnim finale „Eurowizji” rozpętała się istna burza. Polscy artyści uważają, że w konkursie nie liczy się wartość artystyczna, tylko sąsiedzkie układy. Isis broni m.in. Elżbieta Zapendowska. – „Słuchałam jej występu podczas półfinałów i był na przyzwoitym poziomie” – mówi jurorka „Jak oni śpiewają?” w rozmowie z XOXO. – „Cały ten konkurs jest dla mnie ciekawostką przyrodniczą. Ma on nędzny poziom, nastąpiła teatralizacja występów. Przerost formy nad treścią”. Bardziej kategoryczne sądy wydaje Maryla Rodowicz – „Ja wycofałabym artystów z tego festiwalu” – mówi na łamach „Faktu”. Również Irena Santor nie kryje oburzenia: – „W konkursie liczy się tylko cyrk. W tym roku na Eurowizji nie wygrałaby nawet Abba, chyba że robiliby na scenie jakieś fikołki”. Elżbieta Zapendowska uważa, że z tych powodów „Natasza Urbańska ze swoim show dobrze wpisałaby się w formułę konkursu”. Zaśpiewałaby, zatańczyła, zrobiła szpagat i fikołka.
mr
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.