Grupa Pino Filmy, zdjęcia, muzyka Dziel się chwilą Darmowy hosting darmowa telewizja internetowa Powiedz innym o sobie Darmowe blogi Pokaz zdjęć, prezentacje multimedialne pytania i odpowiedzi zadania, testy, śmieszne pytania, łamigłówki

wszystkie foto video tekst
Wczoraj XOXO wyjaśniało okoliczności stłuczki Justyny Steczkowskiej (kliknij tutaj). Dziś piosenkarka odpowiada na doniesienia „Faktu”, jakoby miała stawić się przed sądem grodzkim za jazdę bez ważnego OC (kliknij tutaj).
„To niestety stek bzdur…” - dementuje Justyna Steczkowska dla XOXO – „Nie muszę się stawiać w żadnym sądzie, bo nie ma ku temu powodów. Jeszcze nie zaparkowałam, a policjant natychmiast wypisał mi mandat, który przyjęłam i opłaciłam. Faktem jest, że nie miałam ważnego OC, ale wezwałam agenta ubezpieczeniowego, który opłacił to w ciągu godziny i przywiózł papier na miejsce zdarzenia wręczając policjantowi. – dodaje piosenkarka.

Justyna ma wiele do zarzucenia policjantowi, który interweniował.
„Niestety nie był zbyt miły, ponieważ stwierdził, że jeśli nie mam ważnego OC, to nie mogę wyjść z auta czekając na agenta, tylko muszę czekać na niego nie ruszając się” – relacjonuje Justyna Steczkowska – „Prosiłam go, żebym mogła tylko wejść do restauracji naprzeciwko, której staliśmy przy ul. Zgody, bo byłam bardzo głodna. Niestety ''władza'', która opłacana jest z naszych podatków i która jest powołana przede wszystkim po to, żeby nam pomagać, uparła się, że nie i już:) To było ponad moje siły. Wyszłam z auta, informując go dosadnie, że nie jestem więźniem, żeby mnie tak traktować. Ale on zaczął mnie łapać za rękę i szarpać itd itp... Nie było to miłe doświadczenie” – dodaje z goryczą.

Justyna wyjaśnia również, jakim cudem zdjęcia z zajścia wpadły w ręce „Faktu”.
„W tym czasie koledzy policjanta, z którymi kontaktował się przez krótkofalówkę, dali cynk gazecie, w wiadomym celu:). I jak z nieba nagle pojawił się paparazzi, robiąc zdjęcia i sprzedając je ze sprzecznymi informacjami do gazety” – opowiada Justyna.

Tego już piosenkarka nie wytrzymała.
„Nie pozostało mi nic innego jak tylko rozpłakać się z bezsilności i chamstwa, jakie nas otacza. Tym bardziej, że spieszyłam się zagrać charytatywnie koncert dla chorych na stwardnienie rozsiane dzieci, do Sali Kongresowej” – dodaje.



Fakt, 24.04.2008


Fakt, 24.04.08


mr, pg
 

Komentarz tylko dla zalogowanych