Jim Carrey walczy z depresją przy pomocy kreskówek. Jak może czuć się 46-letni aktor po dwóch nieudanych małżeństwach, na dodatek ciągle starający się, wszystkich rozbawić? No, właśnie! Nic więc dziwnego, że Jim Carrey pogrążył się w depresji. – „Próbowałem poradzić sobie z chorobą za pomocą Prozacu. W końcu mój lekarz powiedział, że muszę zająć się pracą umysłową, bym nie myślał o złych emocjach” – mówi Jim Carrey w rozmowie z „The Sun”. Dlatego właśnie aktor wziął udział w pracach nad filmem animowanym. – „Podczas pracy nad filmem »Horton słyszy Ktosia« miałem dużo przyjemności. Wciąż mam tę dziecięcą radość w tym co robię i to jest naprawdę największy dar, jaki mogłem otrzymać” – dodaje aktor. Uff… Dobrze, że rozeszło się po kościach. Czymże byłby świat komedii bez wielkiego Jima?
wk
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.