Wyczerpujące próby, ciągły hałas i lęk o struny głosowe – oto wspomnienia Krzysztofa Krawczyka z przygotowań do koncertu „Życie jak wino”.
Podczas koncertu na festiwalu Top Trendy nie zabrakło niespodzianek. Doszło nareszcie do pojednania muzyków z zespołu Trubadurzy. – „Praca nad tak dużym i istotnym dla mnie wydarzeniem przebiegła bardzo dobrze. Doskonale wspominam współpracę z Adamem Sztabą, który przygotował na nowo aranżacje największych moich przebojów. Musiałem się przyzwyczaić do nowych brzmień moich piosenek. Już wcześniej miałem okazję współpracować z kompozytorem, na przykład podczas uroczystości 35-lecia mojej pracy artystycznej” – wspomina Krzysztof Krawczyk w rozmowie z XOXO. – „Chciałem, by ten koncert wypadł jak najlepiej, nie zawieść publiczności, zwłaszcza podczas półtoragodzinnego występu. Wiadomo, próby wykańczają struny głosowe. Udałem się do zaprzyjaźnionego lekarza na kontrolę. Zawsze to robię przed występem w Sopocie. Pocieszył mnie, że wszystko jest w porządku, a ja mogę śpiewać przez najbliższe sto lat” – śmieje się piosenkarz. – „Mam taki zwyczaj, że na zakończenie występu wręczam upominki muzykom w ramach podziękowania za współpracę. Otrzymują ode mnie pół litra Żubrówki. Uważam, że to alkohol muzyków. Zwyczaj ten kontynuuję od lat 70-tych. Również w taki sposób podziękowałem muzykom z orkiestry Adama Sztaby” – dodaje Krzysztof Krawczyk.
sc
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.