Najsłynniejsza scenarzystka telewizyjnych tasiemców w Polsce, ma już dość wymyślania kolejnych odcinków. Doczekamy się wkrótce końca "M jak miłość"? Ilona Łepkowska potrafiła wymyślić bohaterów, którzy zyskali sympatię ogromnej rzeszy telewidzów. "M jak miłość" ma już blisko 700 odcinków, a dzięki temu serialowi wielu początkujących aktorów, takich jak Kasia Cichopek czy bracia Mroczkowie, zyskało ogromną popularność. Sama Łepkowska również nie mogła narzekać na brak zajęć po sukcesie serialu. Rozpoczęła pracę nad kolejnym - "Barwy szczęścia", który też okazał się sukcesem, choć scenarzystka i producentka w jednej osobie, miała pewne obawy. Jego kampania reklamowa była oparta głównie na haśle: "Następny serial Łepkowskiej". Położyłam na szalę swoje nazwisko i swój autorytet zawodowy. To było dla mnie bardzo trudne i ryzykowne. "A jak nie wyjdzie, to co?" – myślałam. Wtedy będzie wiadomo, że się skończyłam. Dzięki Bogu, ten serial ma bardzo dobrą oglądalność i zdobył w zeszłym roku Telekamerę przeważającą liczbą głosów. Rozumiem zatem, że jeszcze się chyba nie skończyłam - mówi w wywiadzie dla "Gali". Łepkowska zdradza jednak, że chciałaby zająć się w końcu czymś innym niż tylko "długodystansowymi" serialami. "Barwy szczęścia" są ostatnią rzeczą tego typu, którą robię. Nie mówię, że nie zrealizuję np. zamkniętego, 13-odcinkowego serialu historycznego. Natomiast żadnego nowego tasiemca już nie wymyślę. Dla mnie samej staje się męczące pisanie 395. odcinka. A jest jeszcze widz, który najzwyczajniej w świecie może tego nie wytrzymać. Więc spokojnie – swój koniec wyznaczam ja sama - czytamy w "Gali".
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.