Amerykanie naśmiewają się z naszego strongmana do tego stopnia, że dali mu ksywkę "Czerwony balon". Sobotnia walka między Mariuszem Pudzianowskim a Timem Sylvią rozpoczęła się tragicznym wykonaniem hymnu polskiego przez Justynę Moniak. Potem było już tylko gorzej.
Wielu komentatorów uważa, że już podczas wcześniejszej walki z Yusuke Kawaguchim, Pudzian ujawnił swój brak doświadczenia na ringu. Jego starcie z Sylvią potwierdziło jego nieprzygotowanie kiedy Mariusz postanowił się poddać w trakcie drugiej rundy. Podczas konferencji prasowej strongman przepraszał fanów za to, że ich rozczarował.
"Wciąż się uczę MMA i to była dla mnie kolejna lekcja. Zaryzykowałem. Jeszcze o mnie usłyszycie. Na pewno. Wiedziałem, że mogłem przedłużyć walkę, ale z powodu kondycji, a raczej braku kondycji, zdecydowałem, że nie ma sensu tego robić. Kondycja była powodem, dla którego postanowiłem przerwać walkę."
Amerykanie nie kryją swojej pogardy dla naszego reprezentanta. Nadali mu nawet niezbyt pochlebną ksywkę, "Czerwony balon".
"W walce Mariusz miał kontrolę przez jakieś dwie minuty po czym zmienił się w czerwony balon, jego mięśnie błagały o tlen. Pudzianowi "Dominatorowi" udało się zwalić "Maniaka" na ziemię dwa razy, ale za każdym razem Sylvia szybko się podnosił... Mariuszowi ledwo udaje się przetrwać pierwszą rundę. W drugiej rundzie Tim i "czerwony balon" wymieniają się jeszcze kilkoma uderzeniami, ale "czerwony balon" w końcu pękł z wykończenia."
Według amerykańskich redaktorów sportowych nasz strongman nie jest jeszcze gotowy na walkę z tak silnymi przeciwnikami.
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.