Szyc o doświadczeniach z planu "Wojny polsko-ruskiej". W filmie Xawerego Żuławskiego "Wojna polsko-ruska" na podstawie książki Doroty Masłowskiej, Borys Szyc wcielił się w rolę dresiarza Silnego. Oprócz tego, że przeklina tam jak szewc, rozbiera się też do rosołu. Aktor nie ma jednak problemu z pokazywaniem nagości. "Tak naprawdę decyzja co do nagości należała do mnie. Reżyser zapytał, czy chcę się rozebrać w scenach miłosnych. Ja nie miałem z tym żadnych oporów. Głupio ukrywać się pod kocykiem, kiedy normalnie w życiu wstałbym z łóżka i przeszedł na golasa" - mówi Szyc w wywiadzie dla "Gali" i dodaje: "Zrozumiałem, że ciało jest narzędziem i że jest stworzone z atomów. Jak na ten zbiór atomów podziałasz odpowiednimi siłami, to on zmienia swoją formę. Poddałem moje ciało obróbce. Jak De Niro, który jest dla mnie ikoną aktora, który zmienia się na potrzeby roli. Schudłem kilkanaście kilo, straciłem brzuch. I jak ja miałem później tego ciała nie pokazać?! Niestety, już wróciłem do poprzedniego wyglądu. Ale ja się generalnie lubię. Jestem ekshibicjonistą. Lubię chodzić na golasa". Borys nie miał zatem problemu, by zagrać scenę monologu z własnym penisem. "Skoro robimy film, gdzie się tak bardzo obnażamy emocjonalnie, to obnażenie fizyczne było najprostszą rzeczą! Po tym monologu z penisem jest taka scena, kiedy zaczynam płakać i pytać, czy ktokolwiek mi powie prawdę o moim istnieniu. To właśnie ta druga sytuacja była dla mnie 100 razy trudniejsza niż gadanie z siusiakiem czy bieganie nago" - tłumaczy aktor. A co najtrudniej jest pokazać Szycowi? "Prawdziwe wady, prawdziwy płacz, prawdziwy strach".
Komentarz tylko dla zalogowanych
Uwaga!
Ta podstrona może zawierać treści o charakterze erotycznym, wulgarnym lub kontrowersyjnym. Przechodząc na tę podstronę
oświadczasz, że dokonujesz tego w pełni świadomie i dobrowolnie oraz że posiadasz ukończone 18 lat.